O blogu

Nazwa: Standin' in the eye of the Hurricane
Autorka: Alex Rover
Zarejestrowany: Blogujmy wspólnie
Fabuła:
Standin' in the eye of the Hurricane - Stojąc w środku huraganu


Moje życie miało wyglądać zupełnie inaczej. Miałam mieć normalną rodzinę, dom, swoje własne, nieosiągalne dla innego człowieka miejsce. A zamiast tego? Jeden wielki bajzel, którego nie umiem uporządkować. Ale po co, skoro za miesiąc, może dwa ciotka zawoła „przeprowadzka!” i ja znów będę siedzieć na tyle bm-ki z białymi słuchawkami w uszach grając w tetris. Życie na walizkach nie jest ani przyjemne, ani miłe, ale co poradzisz, kiedy Bonnie ani myśli zabalować gdzieś na dłużej?Najpierw Francja. Mój ojczysty i pełen wdzięku kraj. Potem Kanada. Włochy, Hiszpania, nawet Brazylia. Teraz natomiast czeka mnie ostatni rok liceum w kraju, którego godłem są rozkapryszone nastolatki, które myślą, że świat należy tylko do nich. Tak, ja też tak myślałam, dopóki ten świat nie pochwycił mnie w szpony rzeczywistości. Szarej jak cholera rzeczywistości.
To nie jest kolejna historia słodko-gorzkiej szkolnej miłości. Nie, to jest historia fatalnego zauroczenia, które nie ma szans przerodzić się w coś więcej. Tak cholernie fatalnego, że aż boli, kiedy się o tym myśli. Bo mnie boli z każdym dniem, kiedy próbuję zapomnieć. Zapomnieć o nim. Miałam być zimna, a nie wyżalać się mu na wszelkie możliwe sposoby. I zakochać po uszy, choć udawać zwykłą przyjaciółkę, bo jemu podoba się inna. Skończyć zapłakana na cmentarzu patrząc jak najbliższe mi osoby stają się tak odległe. Siedzieć nieraz u dyrektora i słysząc pochwałę a nie naganę. Miałam tylko doczekać do końca roku szkolnego beznamiętnie odpowiadając na pytania nauczycieli i szwędając się bez celu po korytarzach. A wyszło inaczej.  Zupełnie inaczej.
Zwykle w takiej sytuacji mówi się „Zacznijmy od początku…”. Tyle, że w tym przypadku początek jest końcem, a koniec początkiem. A ja jak kot z tymi cholernymi siedmioma życiami ciągle spadam na cztery łapy. Ale na co one się zdadzą, kiedy potrafią tylko spaść, a nie mnie podnieść? Więc…
… zacznijmy od początku końca… A może końca początku? W sumie, to sama już nie wiem….




2 komentarze:

  1. Zaczęłam od fabuły i wow. Normalnie niesamowicie pięknie to ujęłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ochh...to jest pięknie napisane ^.^ jaaaa...ale mam teraz zepsutą psychikę...gorzej niż wcześniej.. xDD zobaczymy co się stanie ze mną w następnych postach c: ;>

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to ogromna motywacja :)